- +48 570 130 073
- kontakt@zawodprzyszloscidekarz.pl
Wśród osób z grona związanych z dekarstwem, takich które zasługują na wyjątkową uwagę, jest On. Patryk Olejniczak. Dekarz. Pasjonata wielu dziedzin. Człowiek o złotym sercu. W gąszczu swoich zajęć, zawodowych i prywatnych, znalazł czas na to, żeby podzielić się z nami swoją historią, inspiracjami, planami na przyszłość. Zobaczcie sami!
Chcesz być wyjątkowy w swoim środowisku zostań dekarzem, z pewnością zobaczysz więcej niż z perspektywy laptopa.
– Patryk Olejniczak
W sumie to był efekt pewnych wydarzeń prywatnych, które zmieniły nie tylko moją ścieżkę rozwoju zawodowego, ale i mnie jako człowieka. Żeby mówić o tym szczegółowo, to pewnie stron zabraknie, a temat jest z branży bardziej psychologicznej aniżeli dekarskiej. W skrócie to iskrą była moja nowonarodzona córka, cała reszta to wynikowa obcowania w tym świecie od najmłodszych lat. OK, na początku była typowa budowlanka – cegła, zaprawa, piasek, betoniarka zupełnie nic ciekawego. Szkoła budowlana, później kierunek dachowy i tak od 2002 w dachach, ale w handlu sobie działałem.
W Wielkopolsce od 2004 roku byłem doradcą technicznym Fakro. Dzięki specyfice tej pracy mogłem uczyć innych dekarzy jak montować okna a zarazem oni mnie uczyli jak robi się dach. Zawsze stawiałem na kontakt z ludźmi i im bardziej poznawałem to środowisko tym bardziej rósł szacunek do tej pracy, który MAM (tak mam – nie „miałem”) do dzisiaj. No i w końcu w 2013 roku, gdy przyszła na świat Patrycja musiałem zadecydować czy „wypłynąć na wody niebezpieczne i być sobie sterem i okrętem” – by móc realizować elastycznie zadania stawiane nam przez życie czy zostać na bezpiecznym brzegu ale jednak cały czas na kotwicy.
Zaryzykowałem ….
Kiedy dzwoni do mnie jakikolwiek dekarz z pytaniem – jak montuje się okno balkonowe, jak uruchomić rolety na jednym pilocie lub że uszkodził się zawias i nie może zamknąć okna, to ja tłumaczę – „podjadę, pomogę”. Jak miałem temat montażu okna w tzw. „kliku” w dachu już istniejącym to wystarczyło kilka osób plus dwie firmy producenckie i w ciągu 2 tygodni to zagadnienie zostało rozpracowane w Akademii Dekarskiej na kilka scenariuszy. To jest pierwszy, najważniejszy punkt naszej ekipy – czynnik „L” – czyli czynnik ludzki. Nie widzimy w sobie konkurencji a raczej każdy z nas jest „trampoliną” do coraz to wyższych umiejętności. Te znajomości funkcjonują też na polu prywatnym… i mógłbym tu pisać o niezliczonych grillowych debatach, wspólnych wypadach do teatru czy o chwilach związanych z pasją motocyklową. PSD to rozwój zawodowy, ale także poszerzanie horyzontów w wielu innych dziedzinach życia .
Oj może nielicznych, ale staram się. Ogólnie to jest tak, że to są naczynia połączone, jeżeli Twoją pasją są motocykle, to dlaczego nie połączyć tego z możliwością pomagania innym. Dać 5 zł to dać 5 zł, ale zorganizować akcję i dać 5 zł, widząc efekt finalny, to jest MEGA DOŚWIADCZENIE. Robisz to co kochasz i jeszcze jesteś wstanie tak przy okazji uszczęśliwić innych. To jest mega proste…
Musimy sobie też zdawać sprawę, że nie tylko celebryci i osoby o tzw. „grubym portfelu” mogą pomagać. My też możemy, co istotne to może być lokalna akcja, dzięki której uzbiera się kilka złotych, a dla potrzebujących te „kilka złotych” to zawsze jest dużo i zawsze wiele znaczy. 🙂
Dlatego staram się wpleść to rozumowanie w moje środowisko, a efektem tego są nie tylko akcje charytatywne związane z motocyklami, ale też organizowany przez PSD turniej piłki halowej dla Stowarzyszenia Na Tak .
Krótko i na temat – nie! Ale cóż, takie jest życie, zrobiliśmy wiele z całą naszą ekipą Stowarzyszenia Na tak, ale się nie udało. I jeżeli traktujemy to w kategoriach wygrana/przegrana – to źle! Ja to traktuje w kategoriach rozwoju, nie udało się, ale zrobiliśmy trochę szumu, były firmy i ludzie którzy wsparli nam tę akcję, udało się zebrać trochę grosza dla naszych podopiecznych. Ważne, że takie działania pozwalają na poznawanie nowych, ciekawych ludzi, którzy chcą pomóc zupełnie bezinteresownie. Mają doświadczenie w podobnych projektach i chętnie z nami dzielą się wiedzą. Dzięki temu mamy coraz to szersze możliwości działania i może kiedyś uda się zrobić coś zupełnie niekonwencjonalnego. Była w tym roku opcja na kolejną akcję ale… się nie uda, z wiadomych przyczyn.
Możliwość, tzw. wyjścia z pociągu o nazwie codzienność. Kiedyś nurkowałem i uwielbiałem tę ciszę, możliwość wyłączenia bieżących spraw i koncentrację na przyjemności, która wymaga dużego skupienia, powoduje równie duże zmęczenie jak codzienna praca, a jednak ładuje endorfiny. Obecnie wolność to moje motocyklowe trasy, małe i duże. Fajne jest to, że mogę czasami na moto podjechać do klientów i łączyć pasje z obowiązkami. Prowadzenie własnej działalności to odpowiedzialność i nie rzadko stres, a dzięki pasji możemy odreagować i uwolnić głowę chociaż na moment.
Offroad odkrywam, szosę znam. 🙂 Nigdzie nie czuję się pewny, choć jak mój kolega mówi: „mamy dwa typy zakrętów, w lewo i w prawo”, ale życie mnie nauczyło, że nigdy nie ma pewności co jest za tym zakrętem. Ogólnie szosa pozwala na fajne długie tripy, ale gdybym nie zjechał czasami w boczne drogi to pewnie parę ciekawych miejsc, a przede wszystkim ludzi, bym mnie zobaczył/spotkał.
Norwegia miała taką być, ale nas w zeszłym roku pokonała pogoda. Chyba nie mam trasy marzeń, nie nastawiam się tak, że coś musze przejechać. Choć wiem, że gdybym miał możliwości, to pewnie i do Japonii na motocyklu bym pojechał. 🙂
Podsumowując, nie liczy się trasa a towarzystwo z jakim tam jedziesz, lub jakich ludzi po drodze spotkasz.
Reprezentuje tę grupę, która uważa, że skupienie na jednym typie pokrycia/materiale daje możliwości osiągnięcia wysokiego poziomu wykonania. Dlatego mnie wszyscy kojarzą z oknami, w jakimkolwiek pokryciu dachowym, i tu skupiam swoją moc. Wbrew pozorom wąska specjalizacja, ale temat bardzo szeroki nie tylko w kwestii samego montażu, ale też doradztwa, serwisu etc. Ulubione pokrycie? Tutaj jestem konserwatywny i nic mi się tak nie podoba jak karpiówka w połączeniu z perfekcyjnie wykonanymi obróbkami blacharskimi (mówimy tu o rozwiązaniach bez widocznych wkrętów itp.) to rozwiązanie daje efekt na setki lat.
Młodzi ludzie chętnie widzą się w przyszłości jako osoby, które pracują z telefonem i laptopem – fajne, robiłem to przez wiele lat. Niestety, to nie w każdej sytuacji jest dobra droga – duża konkurencja, rozwój ograniczony, presja wielka i brak namacalnych, widocznych efektów pracy. Dziś zawód dekarza jest w tak dużej mierze zautomatyzowany, że naprawdę wysiłek fizyczny jest nieporównywalnie mniejszy niż choćby 20 lat temu.
Zawód dekarza jest poszukiwany, bo niewielu jest wykształconych od podstaw fachowców. Dekarze mają klientów i mają szeroką drogę rozwoju. Jesteśmy ludźmi z pasją do zawodu, ale też mamy swoje pasje pozazawodowe. Chodzimy do teatru, biegamy, jeździmy na rowerach i motocyklach. Podróżujemy, inwestujemy w swój rozwój osobisty i poznajemy wielu ciekawych ludzi. Mamy na to czas i energię. NIKT nie patrzy z góry na dekarza, dosłownie i w przenośni, to dekarz zawsze jest wyżej, a dobry dekarz ma takie umiejętności, z którymi się nie dyskutuje! To wszystko zdobywa się dzięki edukacji szkolnej, praktykom w terenie, a najlepsi biorą udział w Mistrzostwach Młodych Dekarzy, dzięki którym mogą poczuć się jak sportowcy. Po nabyciu praktyki, wielu otwiera własne firmy i rozwija biznes, żyje się naprawdę godnie i jest czas na rodzinę pasje i wakacje.
Chcesz być wyjątkowy w swoim środowisku zostań dekarzem, z pewnością zobaczysz więcej niż z perspektywy laptopa.